niedziela, 2 marca 2014

Targi motocyklowe - czyli na co będziemy wydawać pensję w tym sezonie.


No i w końcu coś się na blogu ruszyło. Zimę w tym roku mamy dość łaskawą, za oknem co jakiś czas słyszę przelatujące moto, a na parkingu w pracy ostatnio widziałem dwie Vespy, Fazera, SV650 i kilka innych sztuk więc moje motociśnienie od kilku dni systematycznie wzrasta do dość niepokojących wartości. Dlatego jak tylko dowiedziałem się, że U NAS W STOLYCY organizują targi motocyklowe to nie mogłem odpuścić, szybka akcja - 15 minut i jestem po drugiej stronie Wisły na hali targowej. 


Żeby nie było, że do artykułu wrzucam same zdjęcia to napiszę tylko tyle, że same targi były zorganizowane bardzo OK. Przepychem epatowały stoiska Yamahy, BMW, a i Suzuki pod wodzą Poland Position robiło wrażenie ilością motocykli. Zaraz za nimi był KTM, który skupił się bardziej na swojej nowej niszy niż na brudnych korzeniach i wystawił sporo egzemplarzy do jazdy na co dzień wraz z małoletnimi hostessami. 
W końcu czymś trzeba zachęcić małolatów do kupowania tych wszystkich mały Duke'ów. 

Fajne stoisko zaprezentował Intermotors z akcesoriami. Na miejscu można było przymierzyć i kupić naprawdę szeroki wachlarz motoszmatek. Sam upatrzyłem fajną kurtkę alpinka, ale niestety na miejscu nie mieli rozmiaru więc pewnie za niedługo pomaszeruję z kartą rabatową (otrzymaną na targach) do salonu.

No ale żeby nie przynudzać. Gruba porcja fotek poniżej.

Nowy Z1000. Widząc go z daleka jarałem się tym jak Japończyli zrobili z niego mega agresywny motocykl. Za to z bliska wygląda jakby Z poszedł na siłownię i zapomniał ćwiczyć nóg.  
 

Jaram się niesamowicie tym Royalem. Takim kiedyś będę jeździł w orzechu do pracy!

Ostatnio coraz bardziej jaram się cafe racerami. Ten zrobiony na bazie Ducati (sam nie wiem którego) jest mega!
 

Trochę customu.
 

 

Jak to się teraz modnie określa wydumane klasyki - Power Crusier, czyli Intruder w malowaniu takim, że sam bym nim jeździł.
Nie wiem tylko dlaczego z tyłu przypomina mi Hayabusę.
 

Racingowa RR'a. Siedzenie chyba zrobili ze żużytego slick'a. A ja narzekałem, że mój Zet ma twardo pod dupą.
 
     


Stoisko, które jak dla mnie rozbiło bank na tych targach!  Ducati zdominowało targi stylem, różnorodnością i tymi pięknymi czarnymi oczami na samym dole.


Tak sobie myślę, że Włosi stworzyli Diavela bo wiedzieli jakiego motocykle pragnę. Tylko chyba nie wzięli pod uwagę moich zarobków. Tyle przegrać.
 

UWAGA! TREŚĆ NIE JEST PRZEZNACZONA DLA WIDZÓW MAŁOLETNICH. ZAWIERA SCENY ROZBIERANE!

 
 

 Koniec scen rozbieranych.

 
 

Mała przerwa. Ach jak mi się ten Monster podoba.
...tzn. Monster też mi się podoba.


Tutaj hipstersko, bo Triumph. Speedtriple od kilkunastu lat wygląda jakby projektanci zapomnieli dołożyć mu owiewki na lampę. I chyba dlatego właśnie jeszcze się sprzedaje.

 

Ekipa z WMW. Chyba rozszyfrowałem skrót - WSZYSTKO MAMY WIELKIE! Aleście skromni Panowie!


Stoisko BMW było jednym z większych. Za to zdjęcia są tylko dwa, bo kto by chciał oglądać na 17 fotkach GS'y.
 


Czasem trochę tęsknię za taplaniem się w błotku. Wiem, że Budyń też za mną tęskni :) Chociaż bardziej niż RM-Z'em jaram się tym podnośnikiem. Że też ja musiałem mieć taki amatorski z drewnianym podestem.

Jakbyśmy leżeli tak ze dwa państwa bardziej na Zachód to Rossi odkręcał by dzisiaj manetkę na SKM!
 


Taka mała anegdotka.

Chciałem Wam zaserwować na koniec kilka fotek z modelkami uświetniającymi motocykle, ale doszedłem do wniosku, że pewnie macie już tak wysokie ciśnienie, że dodatkowy bodziec może narobić biedy. Więc modelki w następnym artykule! STAY TUNED!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz