sobota, 22 marca 2014

S63 AMG Coupe - czyli TAKI PRESTIŻ!


Nowy wypust Mercedesa w podkręconej formie od AMG. Następca CL63 AMG od teraz nazywany S63 AMG Coupe. Mistrzowie marketingu spod znaku gwiazdy postanowili zmienić nazwę usportowionej wersji S-klasy i zrezygnować z oznaczenia modelu CL. Wiecie dlaczego? Bo podobno stara nazwa kojarzyła się MNIEJ PRESTIŻOWO z C-klasą. Udało im się dojść do takich wniosków po 18 latach produkcji CL'a! Brawo! Oby tylko nowa S coupe nie jeździła tak samo żwawo jak dział marketingu...



... a istnieją ku temu podstawy. Bo pomimo dumnego miana S63 AMG trochę wykastrowało (chociaż właściwie sam nie wiem czy da się wykastrować tak tylko trochę i nie do końca) dziedzictwo starego CL'a w postaci 6.2 litrowego V8 i wsadziło do eS'y tylko 5.5 litrowe V8. Podsumowując działalność marketingowców Mercedesa:
- zmieniamy nazwę bo stara kojarzy się mało prestiżowo,
- wrzucamy oznaczenie modelu S63, które jednoznacznie kojarzy się z 6.3 litrowym widlakiem, a w środku tak naprawdę siedzi coś prawie litr mniejszego. PRESTIŻ LEVEL UP!


Ale OK. Jestem w stanie zrozumieć potrzebę ujednolicenia nazewnictwa w gamie, chociażby po to, żeby można było wprowadzić takie anomalia jak CLA, GLA i temu podobne dziwadła. Chociaż moim zdaniem CL jest niszowym samochodem i kupują go ludzie o bardzo wyspecjalizowanym zakresie preferencji, a im nie zrobi różnicy to czy samochód będzie nazywał się CL czy S coupe. Bo tacy ludzie potrzebują kilku litrów, ponadprzeciętnego komfortu i charakteru, który mówi: "może i jestem już po 40'tce ale dalej mam młodzieńczą charyzmę".


I właściwie wszystko wskazuje na to, że jest to bardzo fajne coupe. Wygląda agresywnie ale jednocześnie całkiem klasycznie. W środku jest całkiem skromnie ale bardzo luksusowo. Nawet ta spłaszczona kierownica daje radę. Apropos wszyscy mówią, że spłaszczone kółko nie sprawdza się w sportowych autach, że tylko takie normalne kółko jest jedynie akceptowalne. Tylko powiedzcie mi jaki promil nabywców S 63 AMG coupe będzie jej używało do jazdy po torze?


Z nowym Mercedesem jest tylko jeden mały problem. Warto zaznaczyć, że cena za wersję z klimą i alufelgami dobije pewnie do okolic bańki. Nasuwa się więc pytanie czy aby na pewno chcecie jeździć samochodem za bańkę który z tyłu wygląda tak:


Całkiem jak fura 10x tańsza i już parę ładnych lat obecna na rynku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz