wtorek, 13 sierpnia 2013

Z wizytą na końskim targu.




Lublin. Wiozłem się pomału w korku rozkopaną Zemborzycką, bo w późnopopołudniowych planach był Słoneczny Wrotków, zalewy, pomosty, ławeczki i tego typu romantyczne sprawy. Jednak instynkt konia pociągowego kazał mi właśnie w tym i zawsze w tym samym miejscu odbić w prawo - a nuż widelec coś mnie zaskoczy. I zaskoczyło!

Na lubelskim torze szalało stado (średnio rozwścieczonych) dzikich koni. Różnej maści, tych starszych i tych młodszych, z jeźdźcami z brodą i kapeluszem, i tych w trampkach i RayBan'ach. Jak pokazywały naklejki na autach i podpowiadał Google - trafiłem na pitstop Mustang Race 2013.

Pierwsze wrażenie? Obok kilkunastu/dziesięciu sztuk Mustangów nie sposób przejść obojętnie. To był widok, który mógł imponować! Jednak z upływem czasu wrażeniu ubywało na intensywności. Bo zauważyłem, że większość Mustangów to te nowe plasticzane Fordy import USA z "czysty carfax, w razie wątpliwości podaję nr VIN". Klasyków było naprawdę mało i były perełkami w stosie plastiku. Owszem, było też kilka fajnych nowych sztuk, które dźwiękiem wprawiały w wibracje sztuczne uzębienie emerytów na pobliskim osiedlu ale większość stada była nadzwyczaj spokojna.

Z tego co zauważyłem - były próby sprawnościowe na torze bo ktoś (chyba) mierzył czas przejazdu. Piszę "chyba" bo kierowcy jechali tak, jakby bali się, że zakurzą pół dnia pucowany lakier. Co najśmieszniejsze największym polotem wykazał się kierowca Mustanga z lat 70'tych, który na zakrętach łapał przechyły dorównujące kapitanowi Schettino. Być może taki był zamysł i wskazówki organizatorów aby nie przesadzać z ułańska fantazją, bo na torze nie było ani karetki, ani straży pożarnej. Nie zmienia to jednak faktu, że posiadacze sportowej legendy amerykańskiej motoryzacji będąc na torze wyścigowym zachowywali się jak na zlocie w Ciechocinku.

I dlatego się rozczarowałem. Niby fajnie, niby spoko, a jednak niesmak pozostał. Ludzie, dla których radość z prowadzenia legendy powinna być priorytetem woleli uskuteczniać lans z importu.






Jeden z fajniejszych klasyków na zlocie


"Jak dorosnę będę Mustangiem!"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz